Tawerna Irisvati:
Jak co wieczór, zagrałam koncert na lutni. Publiczność była tak zachwycona, że niemal popuścili w gacie ze szczęścia i od piwa. Gdyby tak było rzeczywiście, byłoby całkiem zabawnie... Po skończonym koncercie, napiłam się browara z kufla i zaczęłam żąglować talerzami, które dał mi łaskawie barman mówiąc: "Tylko nie potłucz, bo to ostatnie talerze w kuchni. Całą resztę już zbiłaś". Trudno, stwierdziłam. Najwyżej użyją plastikowych.
Po pobiciu czterech talerzy, za co barman prawie urwał mi łeb, zaczęłam robić upita dziwne akrobacje na stole oraz tańczyć, przez co przyłączyła się do mnie połowa tawerny. Do białego rana ogarniałam swoją pracę (czyt. tańczenie i zabawianie ludzi poprzez granie), po czym wróciłam do domu, dałam Hevie jeść, po czym poszłam spać.
(15pkt. doświadczenia)
Zbieracz:
Kiedy wstałam (o 17), poleciałam szukać różnych rud, bo były mi akurat potrzebne. Poszłam z buta do Terrasfery i po wielu godzinach podróży totalnie spłukana po wczorajszej imprezie, dotarłam do podnóża jakiejś góry. Później zaczęłam się po niej wspinać, a dzięki niezwykle wysportowanem ciału udało mi się dotrzeć na górę. Gdy już się wdrapałam, znalazłam tam raj dla zbieracza - całe złoże cyny! Wykopałam jej trochę moim podręcznym kilofem, wyskubane grudki schowałam do sakiewki i ruszyłam z powrotem do domu.
(8pkt. doświadczenia)
Odkrywca:
Następnego dnia w południe zaszłam nad morze. Wynajęłam małą łódkę i popłynęłam w głęboką wodę. Po dwóch godzinach wiosłowania na moim kadłubie usiadła dziwna mewa z głową przypominającą lwią, ale nadal z dziobem. Szybko ją naszkicowałam, po czym wydarłam się głośno: "SKRÓCIĆ JĄ O GŁOWĘ!!!" i odleciała. Chyba zrozumiała, co powiedziałam... Powróciłam do domu i zapisałam tego ptaka do swojego odkrywczego dziennika kolejne stworzenie.
(8pkt. doświadczenia)
Łączna suma: 31pkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz