wtorek, 2 sierpnia 2016

RP: Kamaiji do Amona

Nie byłam w stanie powstrzymać tego całego harmidru. Arbelial miotał czarami jak tylko mógł, wszędzie fruwały jego demony mordujące intruzów, a ludziom objawiały się personifikacje ich najcięższych grzechów. Wreszcie stwierdziłam, że to wszystko nie ma sensu i polecieliśmy nad ignisferą najszybszym skrótem do sfery cienia, gdzie chcieliśmy znaleźć schronienie wśród gęstwiny.
Smok wylądował w miejscu, gdzie jeszcze dało się przedrzeć przez posplatane ze sobą gałęzie wysuszonych drzew, po czym otrzepał się z badyli i złożył skrzydła. Dałam odpocząć jego plecom używając wreszcie własnych nóg do poruszania się po świecie i poszliśmy wgłąb przemierzonego przeze mnie wzdłuż i w szerz lasu umbrasfery. Kilka minut szliśmy w ciszy, aż nagle w oddali usłyszałam trzy strzały. Kolejni idioci mordują smoki? W dodatku cieniste, te najcichsze i chyba najwspanialsze rozumne istoty... Aż mi się gardło ścisnęło.
- Ar, leć zobacz co tam się dzieje z góry - popędziłam bestię, a ten posłusznie wzbił się sam w powietrze. Ja jako szara wiewiórka pobiegłam w stronę oddanych strzałów.
Na miejscu zastałam zdziwienie. Jeden człowiek leżał bez głowy, a drugi miał trzy kule w piersi... Moje rozkminy z tym związane miały już pójść w najdziwniejszych kierunkach, typu cienisty smok Rambo paraduje z pistoletem i zabija ludzi, ale w porę wyczułam świeże ślady. Ponieważ ową scenę napotkałam na brzegu lasu, była tutaj niezła widoczność, a w dali paradowali jeszcze inni intruzi, dlatego zapewne sprawca tego wydarzenia musiał po prostu uciec. Na moje analizy odpowiedział ryk Arbeliala, który chciał mnie o czymś chyba poinformować...
Na wszelki wypadek objawiłam się w postaci czarnej pumy, gdyby miało to być jakieś zagrożenie, ale zamiast tego czort przyniósł mi za fraki młodego długowłosego mężczyznę ze sporym pakunkiem przy sobie. Przed chwilą jeszcze najeżona, teraz bardziej czujna, rozejrzałam się i w końcu przyjrzałam nowej osobie.
- Kim jesteś? - spytałam go. - Co masz przy sobie? Nie bój się mnie, jestem tylko Hodowcą, a ten smok należy do mnie - fuknęłam na Arbela. - Puszczaj go i daj mu mówić!
Dla komfortu rozmówcy stałam się na jego oczach człowiekiem.

<Amon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz