Zaśmiałam się z niego i małego smoka, który pełzał mu pod płaszczem niczym wąż.
- Pewnie chce poznać dokładnie twój zapach - stwierdziłam. Hetaver stojący za mną uśmiechnął się i niczym poczciwy staruszek mruknął zadowolony, jakby dumny z przybycia na świat nowego pokolenia.
W pewnym momencie mały smok wychylił główkę przez kołnierz płaszcza Hodowcy i spojrzał na niego wielkimi, pustymi, choć przepełnionymi życiem ślepiami. Wykorzystałam moment i wyciągnęłam go za szyję, po czym położyłam sobie jak małe dziecko na ramionach. Wiercił się i nie był szczęśliwy z tego powodu, lecz ta pozycja pozwoliła mi sprawdzić łatwo płeć malucha. Rozchyliłam palcami nieco jego otwór na podbrzusiu między tylnymi łapami, w którym były skryte nierozwinięte jeszcze smocze żeńskie genitalia. Spojrzałam na Amona.
- To dziewczynka - uznałam i przekazałam ją mu. - Teraz masz czas na zastanowienie, jak chcesz ją nazwać. W tym czasie skryjmy się gdzieś - zaproponowałam.
<Amon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz