Gdy wstałam, miałam takiego kaca jakiego chyba nigdy nie doświadczyłam. Powolutku podniosłam się z siana, na którym nie wiem co robiłam i wypełzłam na mojego wroga numer jeden, czyli słońce. Gdy już udało mi się dotrzeć na kraniec cienia i wystawić głowę na zewnątrz, zaklęłam i zakręciło mi się w głowie.
- Co tam? - odezwał się Leo. Na jego głos podskoczyłam i schowałam się do cienia.
- Głowa mnie boli.... - powiedziałam.
- To trzeba było się nie upijać - uśmiechnął się. - Zaraz dam ci coś na ból gło... - przerwał, gdy z impetem obok nas wylądowała kotołaczka na tęczowym smoku, prawdopodobnie Olira, ucieleśnienie niewinności.
- Wsiadajcie na Astrę i weźcie swoje smoczątka na górę, lecimy do Kamaiji!!! Szybko, ta sprawa nie jest błacha!!! - wykrzyczała Olira. Po chwili siedzieliśmy na smoczycy i wyruszyliśmy w podróż do, o jeśli się nie mylę, diablosfery. Do diablosfery lecieliśmy drogą nadwodną. Gdy przelatywaliśmy nad aquasferą, Dolores strasznie panikowała i chowała głowę pod bluzką Leo. Za to Heva miał się znakomicie, a po Astrze widać było tylko lekkie oznaki zmęczenia.
<Leo, Olira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz