piątek, 8 lipca 2016

RP: Leo do Kier

- Dziękuję za chęć pomocy, ale w sumie to już skończyłem pracę na dziś - podrapałem się po potylicy z niezręcznym uśmiechem. - Ale za to możemy się przejść. Terrasfera jest ładnym miejscem na spacer.
- No dobrze - Kier uśmiechnęła się do mnie szczerze.
Poszliśmy więc terrasferą i zachwycaliśmy się widokiem gór i lasów. Nasze smoki nie szczególnie za sobą przepadały, ale jakoś ze sobą wytrzymywały.
- Ciekawe dlaczego nie chcą się bawić ze sobą - zastanawiała się Kier.
- Spojrzę na koło domen - odparłem i wyciągnąłem swój notatnik, w którym miałem wszystkie niezbędne informacje. Okazało się, że powietrze nie lubi się z ogniem. - Tak jak myślałem, mają sprzeczne domeny - stwierdziłem.
- A to szkoda! - westchnęła Kier zmartwiona. - Myślałam, że przynajmniej się polubią...
- No niestety - posmutniałem razem z nią.
Później postanowiliśmy usiąść przy jakimś strumieniu, by dać nogom odpocząć. Dolores trzymała się z dala od wody, podczas gdy Heva od razu do niej wskoczył i zaczął się pluskać. Przypomniała mi się moja klacz o tym samym imieniu co mój smok, która również do wody podchodziła tylko wtedy, kiedy była ona w poidle. Nienawidziła kąpieli... ani biegów przełajowych.
Po dłuższym czasie spytałem:
- To co robimy teraz?

<Kier?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz