- Nie sądzę, żeby przeszkadzało mi to aż tak - zaśmiałam się, choć nie wiedziałam czego tak naprawdę się spodziewać po mieszkance irisfery, gdzie tam wszystko jest takie słodkie i kolorowe.
W oddali nagle udało nam się usłyszeć stęskniony ryk smoka. Olira najwyraźniej go rozpoznała i wybiegła na chwilę na zewnątrz mojego mieszkania. Również zerknęłam o co chodzi, a na niebie dostrzegłam błękitną smoczycę tęczy, która lewitując rozglądała się na wszystkie strony i wyraźnie zmartwionym spojrzeniem skanowała otoczenie. Kotołaczka widząc smoka zagwizdała na palcach i zaczęła podskakiwać z rękoma w górze.
- Astra! - zawołała. - Tutaj! Chodź tutaj!
Astra zwróciła się ku nam i wielce uradowana z zawrotną prędkością wleciała we właścicielkę i zaczęła lizać ją po pyszczku szorstkim językiem. Smoczyca szczęśliwa mruczała i przytulała Olirę jakby nie widziała jej latami, a minęło zaledwie kilka dni. Z uśmiechem na ustach wyszłam i oparłam się o framugę.
- A więc to jest twoja podopieczna - zagadnęłam. - Miło mi cię poznać, Astro.
Smoczyca skinęła na mnie głową i chciała polizać po twarzy, lecz stanął przed nią Arbelial i warknął na nią nieprzyjemnie.
- Spokój - fuknęłam na niego, a ten tylko na mnie spojrzał i rozłożył podziurawione skrzydła. - Pozwól nam się przywitać.
Bestia ustąpiła miejsca przestraszonej smoczycy, która niepewnie podeszła i dotknęła mnie błyskawicznie tylko czubkiem języka, po czym ukryła się za właścicielką. Obydwie, ja i Olira, zaśmiałyśmy się z zaistniałej sytuacji i pogłaskałyśmy swoje smoki po szyjach.
- Zaprzyjaźnią się pewnie jeszcze, a teraz chodźmy do ciebie odpocząć! - zaproponowała Oli.
- Pewnie. Podrzućmy smokom coś do jedzenia i napijmy się razem herbaty.
Tak zrobiłyśmy. Po skończonej herbatce i wielu rozmowach o sobie postanowiłyśmy pójść wreszcie spać. W nocy jednak między smokami było dosyć głośno, ale nie brzmiało to jak coś negatywnego... Wręcz jakby zaczęły się lubić, i to bardzo! Niestety, przez to ich baraszkowanie rano obydwie byłyśmy niewyspane...
<Olira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz