sobota, 6 sierpnia 2016

RP: Amon do Persii i Kamaiji

Nie zdążyłem nic odpowiedzieć. Patrzyłem tylko jak Kamaiji rzuca się na smoka. To było głupie, czy odważne? Pomiędzy jednym a drugim zawsze była cienka granica. "Dobra... jak się Tobą kieruje?" Wpadłem na bardzo głupi pomysł.
- Leć do pani! - krzyknąłem i ściągnąłem go za kark w dół. Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu, zadziałało!
Poczułem ostry przypływ adrenaliny i wiatr miotający moimi włosami i płaszczem na wszystkie strony. W uszach dudniło jedynie serce i buzująca krew. Gdy znalazłem się dziesięć metrów nad ognistym smokiem i już miałem wydać polecenie 'Broń Kamaiji', ona sama się pojawiła i dosiadła znów Arbeliala. Chyba nawet nie zauważyła tego co zrobiłem, ale nie miałem jej tego za złe.
- Rozumiesz co on wyrykuje? - rzuciła do przejętej tym wszystkim Persii.
- Ja tam słyszałem tylko powarkiwanie i ryki tego smoka... - rzuciłem na głos, choć bardziej do samego siebie.
Nie dosłyszałem co mówiła Persia, ale Kamaiji najwyraźniej tak, bo mina jej strasznie zrzedła. Wolałem nie dopytywać teraz. Patrzałem jedynie za siebie, czy wściekły smok za nami nie podąża. Było czysto, a my już powoli wylatywaliśmy z kłębów dymu i palącej w nozdrza siarki. Zaczynało się robić czysto, co mnie strasznie cieszyło. Zerknąłem z dużej odległości na Kirmathanę. Nie rozumiała niczego i tępo się patrzyła w miejsce, gdzie ognisty smok poszybował w całun dymu. Nie wiedziałem, czy była przerażona, czy się cieszyła... W tej chwili patrzyłem, czy tylko nic jej nie było.
W końcu musiałem zapytać.
- Co mówiła Persia, bo nie dosłyszałem? - Bogowie, ale ja jestem niecierpliwy. - I czy to normalne, że smoki atakują siebie nawzajem i Hodowców?

<Kamaiji, Persia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz